Czas czytania ±3 minuty
Jakub Drożdż, Polish Football Almanac: -Niefortunnie rozpoczęło się pierwsze w tym sezonie zgrupowanie reprezentacji. Jakie nastroje panowały w Szamotułach?
Michał Widuch, reprezentant Polski w futsalu: -Na zgrupowaniu wszyscy byli zmobilizowani do pracy. Dobrze przepracowaliśmy ten okres, gdyż każdy miał świadomość że może to być ostatnia możliwość trenowania elementów przed zbliżającymi się eliminacjami.
-Co z piłkarskiego punktu widzenia udało się zrealizować?
-Trenerowi głównie zależało na wypracowaniu stylu gry i założeń w grze obronnej i w ataku. Pod tym kątem były przygotowane treningi. Myślę że te elementy udało się przepracować, co mogliśmy pokazać podczas zorganizowanych gier wewnętrznych.
-Coś Pana zaskoczyło? Co się zmieniło od czasu turnieju el. ME na Malcie w styczniu?
-Z punktu sportowego to niewiele nas na miejscu zaskoczyło. Wiedzieliśmy, że turniej na Malcie to tylko jeden z etapów, który musimy przejść w drodze jaka przed reprezentacją aktualnie się rozciąga. Na samym zgrupowaniu było sporo nowych zawodników aspirujących do walki o następne powołania, więc zaangażowanie oraz jakość sportowa była na wysokim poziomie.
-Wkrótce kolejna runda eliminacyjna. Jak ocenia Pan nasze szanse?
-Sama grupa nie należy do najłatwiejszych z możliwych. Z całą pewnością cieszy nowy format eliminacji, bo w takim można wybrać rzeczywiście najlepsze drużyny na przestrzeni dłuższego czasu, a nie takie którym akurat przytrafi się lepszy tydzień podczas krótkiego turnieju.
-Pomówmy teraz o Pana początkach w kadrze? Kiedy Pan debiutował i jak się Pan czuł słuchając po raz pierwszy hymnu narodowego?
-W pierwszej reprezentacji zadebiutowałem 25. października 2014 roku w wygranym 8:1 spotkaniu przeciwko Walii. Było to spełnienie dziecięcych marzeń. Podczas słuchania hymnu czułem ogromną dumę oraz delikatną tremę, która minęła wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego; zresztą do teraz mam podobne uczucia gdy tylko mam możliwość ubierania koszulki reprezentacyjnej. To są wspaniałe momenty które ciężko opisać, a zrozumiałem je dopiero samemu ich doświadczając.
-Który występ był Pana najlepszym?
-Mam nadzieję że takie wciąż jest przede mną. Myślę, że jestem w takim wieku w którym sporo mnie jeszcze czeka, ale to wszystko musi być poparte ciężką, codzienną pracą na treningach w klubie oraz udowadniane w każdej kolejnej kolejce ligowej.
-A o którym chciałby Pan zapomnieć?
-Do zapomnienia zdecydowanie występ w Brazylii, dostałem szansę w drugiej połowie drugiego spotkania i z całą pewnością nie był to najlepszy występ. Mimo wszystko było to ciekawe doświadczenie z którego sporo wyniosłem oraz pozwoliło mi się rozwinąć również mentalnie.
-Konkurencja w bramce reprezentacyjnej jest spora. Jakie ma Pan relacje z Bartłomiejem Nawratem i Michałem Kałużą?
-Tak, zdecydowanie. Każdy bramkarz który jest brany pod uwagę przy powołaniach trzyma wysoki poziom, to zaszczyt być w takim gronie. Jeśli chodzi o relację to myślę, że są one dobre. Nigdy w naszym gronie nie było negatywnych emocji, a raczej wzajemna pomoc. Każdy przyjeżdżając na zgrupowanie chce pokazać że to jemu należy się miejsce w bramce, lecz mimo to zawsze możemy na siebie liczyć.
-Co jeszcze chciałby osiągnąć Pan w futsalu?
-Jeśli chodzi o piłkę klubową to chciałbym zdobyć złoty medal oraz zagrać w Lidze Mistrzów. Jeśli chodzi o tę reprezentacyjną to na pewno zagrać na kolejnym dużym turnieju, być może tym razem w większym wymiarze czasowym i z jeszcze lepszym skutkiem. Oba te cele są jak najbardziej w zasięgu, ale jak już mówiłem każdego dnia trzeba na nie pracować.
-A jak to się stało, że zdecydował się Pan na tą odmianę piłki nożnej?
-Gdy kończyłem wiek juniora w Ruchu Chorzów równocześnie występowałem w drużynach młodzieżowych Gwiazdy Ruda Śląska w futsalu. Pojawiły się powołania do reprezentacji U-21 i to wtedy zobaczyłem, że to jest droga która daje mi lepsze perspektywy i bardzo się cieszę, że ją wybrałem. Jeśli chodzi o sam sport to dla bramkarza jest również dużo atrakcyjniejszy; bramkarz na hali ma dużo większe znaczenie niż w piłce 11-osobowej i też dużo więcej od niego zależy.
-Czego Panu życzyć w tym trudnym sezonie?
-Przede wszystkim zdrowia, bo ono jest podstawą jakichkolwiek działań dalej. Utrzymania dobrej dyspozycji. Na pewno chciałbym żebyśmy realizowali cel nakreślony w klubie, czyli jak najlepsze przygotowanie do każdego spotkania oraz wygrywanie tych spotkań. Przy takim podejściu z całą pewnością na koniec sezonu będziemy mogli zbierać owoce naszej pracy.
-Dziękuję za rozmowę!
Data rozmowy: 29/10/2020
Źródło zdjęcia: www.piast.gliwice.pl
Zobacz także (po ang.): Michał Widuch
Zostań współtwórcą naszego serwisu Wesprzyj nas na patronite.pl Jak to zrobić? Przeczytaj TUTAJ |
⇑ DO GÓRY ⇑ |